Zastanów się dwa razy, przemyśl, zanim cokolwiek kupisz
Chciałabym się z Państwem podzielić moim sposobem na wychodzenie z długu i oszczędzanie. Mój sposób stosuję już 20 lat i mimo, że znajomi się śmieją, a niektórzy mówią, że nie daliby rady, to dla mnie jest rewelacyjny i sprawdza się w 100%. Dzięki niemu - odpukać - do dzisiaj nie mam większych problemów - tzn. mam raty, ale nie mogę powiedzieć, że brakuje mi na chleb.
Jestem bardzo oszczędną osobą. Zanim cokolwiek kupię, przejdę większość sklepów, sprawdzę w internecie i dopiero wtedy kupuję. Także pierwsza główna zasada: zastanów się dwa razy, przemyśl, zanim cokolwiek kupisz, czy weźmiesz na raty. W dzisiejszych ciężkich i niepewnych czasach łatwo wpaść w bankructwo. Kilka bliskich mi osób, które miały wszystko - samochody z najwyższej półki, ogromne domy... Teraz nie mają na chleb. Dużo ludzi myśli: mam stałą pracę, to hurra, ale przecież umowa na stałe dzisiaj jest, a jutro dostajesz wypowiedzenie i koniec. Ja na szczęście twardo stoję na ziemi. Zawsze myślę, co będzie jutro, wszystko dokładnie planuję. Całe życie mam poukładane i dobrze mi z tym, mimo, że niektórzy znajomi śmieją się z tego, mówiąc, że nic nie użyję, bo wiecznie ciułam. Ja przynajmniej śpię spokojnie, wiedząc, że nie zabraknie mi na chleb.
Jestem mężatką od lat. Obecnie nie pracuję z powodu choroby. Rok temu urodziłam drugiego synka, więc siłą rzeczy znowu muszę być w domu, ponieważ nie wyobrażam sobie, że oddam dziecko do żłobka. Niestety, rodzina też nie jest mi w stanie pomóc, więc żyjemy z jednej pensji męża - skromnie, bo skromnie, ale szczęśliwie i nie głodujemy. Znajomi się nieraz dziwią, jak ja to robię, że żyjemy z jednej pensji, mamy samochód, w mieszkaniu fajnie urządzone, dzieci mają wszystko, czego potrzebują. A więc do rzeczy: mąż dostaje wypłatę zawsze 10-ego każdego miesiąca. Jak dzieci pójdą spać, siadam, biorę wszystkie opłaty (czynsz, prąd, gaz, telefon, internet, kablówka, raty) i przez internet wszystko płacę. Mam założone koperty, wszystkie podpisane, np. paliwo, jedzenie, kosmetyki, leki, itd. Po zrobieniu opłat na drugi dzień idę do banku i wybieram resztę pensji. W kuchni mam kosmetyczkę, do której wkładam wyliczone pieniądze na życie, do drugiej koperty wkładam pieniądze na paliwo. Pieniądze na życie mam podzielone na tygodnie i nie ma możliwości, abym wzięła więcej w danym tygodniu. Jest ustalona pula i to musi starczyć. W każdą niedzielę wieczorem biorę portfel i wyciągam wszystkie pieniądze, jakie mi zostały z danego tygodnia. Czasami jest to 20 zł, czasami 5 zł, a czasami 1 zł, czy nawet 50 gr. Wyciągam te pieniądze i wkładam do osobnej koperty i tak każdego tygodnia do kolejnej wypłaty. Ktoś czytając to w tym momencie powie, że to bez sensu, ale gdyby spróbował, to zobaczyłby, ile można uzbierać w ten sposób. Gdybym zostawiła te pieniądze, idąc w poniedziałek do sklepu, zobaczyłabym coś jeszcze: "ach, mam więcej kasy, to mogę kupić" i nici z pieniążków, a tak są w kopercie. I wtedy, kiedy wyjdzie coś niespodziewanego, np. choroba dzieci lub coś się zepsuło i skąd wziąć pieniądze? Pożyczać? Bez sensu - robi się dług, zapłacić z bieżących pieniążków - zabraknie do wypłaty i wtedy ja sięgam do koperty i biorę. Tak samo, jeśli chodzi np. o urodziny czy imieniny lub jakąś inną okazję. Moi znajomi np. dzwonią do mamy: "słuchaj mamo, nie przyjdziemy, bo nie mamy kasy, wszystkiego najlepszego". Dla mnie taka sytuacja jest niewyobrażalna, o takich uroczystościach wie się od lat i można temu właśnie w ten sposób zaradzić. W styczniu zakładam kopertę, np. komunia, bo wiem, że w maju np. mój chrześniak ma komunię. Nie ma szans, żebym z bieżących wydatków wzięła 100 czy nawet 200 zł, a tak założyłam kopertę dajmy na to rok wcześniej, wkładam tam nawet po 1 zł, jak się uzbiera, to zamieniam na 10 zł, potem na grubsze: 50 zł itd. Może się to wydawać komuś głupie, ale naprawdę się sprawdza.
Z ręką na sercu, ja tak żyję 20 lat i nigdy jak na razie nie musiałam nikomu powiedzieć, że nie mam na chleb lub nie przyjdę do ciebie, bo nie mam kasy. Mąż jeździ do pracy na rowerze, więc oszczędza paliwo i bilet miesięczny nie jest potrzebny. Zamieniliśmy wannę na kabinę, automatycznie po kilku miesiącach widać mniejszy czynsz ze względu na wodę, myjemy zęby używając kubka, a nie pod bieżącą wodą. Wyłączamy wszystkie sprzęty, nie zostawiamy na noc na czuwaniu – to naprawdę działa. Nigdy nie kupuję więcej jedzenia, z dnia na dzień planuję jadłospis, unikam zepsucia jedzenia z powodu nadmiaru. Szukam promocji. Dzięki dobrej pamięci, wiem, ile co kosztuje, nikt mnie nie nabierze na tanie chwyty reklamowe. Życzę wszystkim, aby nigdy nie mieli problemów finansowych. Spróbujcie tak jak ja, to naprawdę działa, z ręką na sercu.