Joanna, 37 l.
Nieszczęścia zaczęły spadać jedno za drugim… Z osoby z oszczędnościami stałam się dłużniczką
Nigdy nie miałam problemów z finansami - praca stabilna, zawsze poukładana, z oszczędnościami, przygotowana na wszystko. Tym razem też miało tak być. Urodziła się córka, zmieniliśmy mieszkanie na większe. Oczywiście zabrakło nam na wykończenie, zaskórniaki poszły na wkład własny, więc zadłużyliśmy się na karcie kredytowej. No i wtedy zaczęło na nas spadać nieszczęście jedno za drugim. Mama nie mogła się już zajmować Zuzią, więc musiałam oddać ją do prywatnego żłobka. Nadal wydawało się nam, że wystarczy, ale oczywiście Mała zaczęła chorować, więc nie dość, że żłobek pochłaniał 1/3 pensji, to jeszcze dostawałam sporo mniej, bo nawet 2 tygodnie w miesiącu byłam na opiece. Leki też swoje kosztowały, a u męża jak na złość zarząd obciął premie. Przestaliśmy spłacać kartę i jakoś poszło to lawinowo.
O KRUKu wcześniej słyszałam, chociaż nie miałam do czynienia. Po otrzymaniu e-maila sama założyłam konto na e-kruk.pl, żeby mieć stały podgląd sprawy i salda. Widziałam, że mają opcję płacenia w systemie, a nawet przelewy cykliczne, ale nie czuję potrzeby z nich korzystać. Co miesiąc zaraz po wpływie pensji siadam i płacę , nie chcę niczego zmieniać. Jest wiele metod płatności do wyboru, więc korzystam. Najczęściej z BLIKa.